Tegoroczny turnus to 10-dniowy wyjazd w miejscu nam już bardzo dobrze znanym, spotkaliśmy się w OŚRODKU AGAWA W MRZEŻYNIE… OCZYWIŚCIE w trakcie turnusu nie mogło zabraknąć mnóstwa atrakcji i pozytywnej energii.
Początek turnusu przywitał nas deszczem, dopiero pod koniec turnusu wypogodziło się. Nam jednak pogoda nie popsuła planów bo zawsze mieliśmy jakieś pomysły w rękawie – na każdą pogodę 😊
Pomimo mniejszej liczby osób obecnych na turnusie wykorzystaliśmy czas maksymalnie…
Najpierw pobudka, przygotowanie do śniadania.
ŚNIADANIE i zabiegi rehabilitacyjne {tzn. dla większości, bo np. Beata zabiegi miała już za sobą), potem czas wolny do obiadu.
Następnie OBIAD i znowu czas wolny, który często kończył się na kolejnym posiłku na mieście hihihi, a potem przerażenie w oczach, że jeszcze trzeba kolację zjeść…
Były wypady na plażę żeby ozłocić nasze ciała promieniami słońca, niektórzy się nieźle skąpali (Seba doczołgał się do morza samodzielnie-brawo) dostał wielkie koło ratunkowe od Dagmary i nawet popływał jak ta syrenka Ariel) hihi
15-stego niespodziewanie przyjechała „kierowniczka zamieszania” i zaczęły się spacery w deszczu, wyjścia na pyszne gofry i kebaba. Szalone zakupy i wypad do portu - na motorówkę zabrakło czasu ale może nadrobimy wypad ponad fale w nowym miejscu, prawda Sebuniuniunio?
Nawet Karinka postanowiła zadziałać gdy jej opiekunce (mi) nie chciało się jeszcze spać, skusiła się na niezapomniany wypad nad morze w ciemnościach, poczuła siłę fal gdy zaczęły podmywać jej koła…radość niesamowita. Te wspólne krejzi zdjęcia w ciemności – pamiątka na zawsze…
Beatka z ciągłym uśmiechem na twarzy czerpała z życia pełną parą, spacery po promenadzie, łapała promienie słoneczne jak co roku…i spędzała miło czas ze swoim ukochanym… Zosia – pełna energii kobieta, nie marnowała czasu i każdego dnia pokonywała kilometry piechotą po plaży maszerując z kijkami…dla zdrowia :D
Nie mogło również zabraknąć rytuału związanego z graniem w karty- Maksiu robił co mógł żeby nauczyć mnie gry karcianej – strategicznej, ale hmmm chyba musimy poświęcić więcej czasu na kolejnym turnusie… prawda Maksiu? 😊 bo owszem udało mi się raz wygrać ale kompletnie nie wiem jakim cudem hihi 😉
Jak co roku zajadaliśmy się pysznymi, pachnącymi gofraaaaami, słodziutkimi, zimnymi lodami, oczywiście nie mogło również zabraknąć wypadów na kebaba 😊 Do naszego nowego menu doszły jeszcze placki ziemniaczane 😉 Ela i Karina zajadały się nimi bez końca 😉
Oczywiście nie mogło zabraknąć również grillowania i wspólnego fundacyjnego wyjścia na deser 😊 za co z całego serca dziękujemy 😊
CZEKAMY NA KOLEJNY ROK PEŁEN PRZYGÓD I MIEJSC CIEKAWYCH DO ODWIEDZANIA LICZĄC, ŻE W PRZYSZŁYM ROKU WSZYSCY PODOPIECZNI BĘDĄ CHCIELI KORZYSTAĆ Z TYCH FANTASTYCZNYCH WSPÓLNIE SPĘDZONYCH CHWIL :D
Iwona Mariowska